#1 2009-10-29 19:32:17

Zsuetam

[MPA] - Rekrut

Zarejestrowany: 2009-05-14
Posty: 12
Punktów :   

Opowiadanie

Prolog

 
  To była ciemna, pochmurna noc. Wszędzie mrok. Żadnych ludzi, ani żywego ducha.  Pewna postać szła przez cichą uliczkę. Postać ta miała założony długi, szary płaszcz z kapturem. Na plecach widniał znak ukazujący gwiazdę. Miała ona 6 końców, a z każdego wychodziła jedna ścieżka. Chłopiec miał długie, czerwone z czarnymi końcówkami włosy. Zakrywały one jego oczy. W około niego stały opustoszałe i zniszczone najprawdopodobniej przez wojnę domy. Gdzieniegdzie można było zauważyć ciała zmarłych ludzi.

Opuszczona wioska


  Chłopiec wszedł do jednego z budynków. Rozejrzał się i nałożył na głowę kaptur. Poszedł w głąb domu w poszukiwaniu żywych ludzi. Nikogo jednak nie ujrzał. Wyszedł więc i wbiegł do innego budynku. Tam jednak również nic nie zastał. Wyszedł znów na uliczkę i ruszył wzdłuż niej, kierując się do wyjścia z wsi. Był już przy bramie kiedy coś przebiegło za nim. Odwrócił się gwałtownie i spojrzał na wszystkie strony. Znów nastała kompletna cisza. Kolejny raz rozejrzał się. Zauważył kota, który stał na koszu na śmieci. Zeskoczył z niego a ten się przewrócił. Śmieci wysypały się a chłopiec wyszedł za mury wioski. Zaczął składać pieczęcie.
*Katon: Zukokku no jutsu!*
Z jego ust wydobyła się ogromna fala ognia, która podpaliła drewniane mury i budynki.  Płonące drewno rozjaśniło noc. Palący się obszar wydawał przeróżne dźwięki. Słychać było czasem odgłosy zwierząt, które najprawdopodobniej paliły się i umierały. Dziecko obróciło się i ruszyło ścieżką do kolejnej wioski.

Wróg?


  Chłopak przystał na pustym terenie między drzewami. Usiadł pod jednym z nich i zasnął. Rano zbudził go świergot ptaków. Wstał powoli. Nagle usłyszał dźwięk łamanej gałęzi. Odskoczył od rośliny i stanął na środku pola. Z lasu wyskoczyła kobieta. Miała długie, blond włosy i duże, niebieskie i piękne oczy. Ubrana była w zielone spodenki i czarną koszulkę. Trzymała w ręku katanę.
Kim jesteś i czego tu szukasz?! – spytała nieprzyjaźnie.
Ten nic nie odpowiedział. Stał patrząc na nią. Odchylił kawałek płaszczu i sięgnął za rękojeść katany.
Powtarzam pytanie. To moje ostatnie ostrzeżenie! Czego to szukasz?! – zapytała ponownie.
Kobieta ruszyła biegiem w stronę chłopca. On spojrzał w jej oczy. Zatrzymała się. Otworzyła szeroko oczy i wypuściła z rąk katanę. Padła na ziemie.
K..kk.Kkkiim ty jesteś?! – wyjąkała.
Jestem tym, który zmieni ten świat na lepsze. A tacy jak ty, jedynie zginą. Żegnaj.
Dziecko wyciągnęło katanę i podeszło powoli do swojej ofiary. W tym czasie ta widziała przerażające wizje. Jej ciało zaczynało to płonąć, to przebijane było katanami. Wydawało się jej, że to trwa już długo.  Chłopiec podniósł do góry broń obracając ostrze ku kobiecie. Już miał wbić broń w ciało, kiedy ktoś złapał go za rękę.
Zostaw ją, nieznajomy. – rzekł.
Chłopiec obrócił się i ujrzał dobrze zbudowanego mężczyznę. Miał bliznę, która przechodziła przez lewe oko. Mężczyzna złapał go za nadgarstek i odrzucił od kobiety.
Nie wiem kim jesteś i czego tu szukasz. Ani czemu chciałeś ją zabić. Ale radzę ci, lepiej stąd odejdź.
Hm. Jesteś odważny... Nazywam się Yamashiro. A ty? – powiedział spokojnym głosem chłopak.
Na imię mi Mejij. Po co tu przybywasz?
Jestem podróżnikiem… Podróżuję, by zmienić świat na lepsze.  Nie chcę mieć wrogów, lecz tacy jak ta kobieta tylko przeszkadzają. Tacy jak ona zginą. Pamiętaj to.
Yamashiro zaczął odchodzić z miejsca zdarzenia. Kobieta leżała na ziemi nieprzytomna, a mężczyzna spoglądał za nim, aż nie zniknął im z oczu. Chłopiec wrócił na ścieżkę, która wcześniej szedł.
*Długa droga przede mną…* - pomyślał, po czym ruszył przed siebie.

Sojusznicy


Podróżnik wędrował długo i bez ustanku. Od kilku tygodni nie widział żadnej wioski czy ludzi. Pewnego dnia po długiej podróży w dali zauważył mury. Nałożył kaptur i szybkim tempem ruszył w ich stronę. Po kilkunastu minutach był już na miejscu. Przy bramie zatrzymali go strażnicy. W ręku mieli włócznie, a przy pasie katany.
W jakim celu tu przybywasz? – spytał jeden z nich.
Nie powinno was to interesować. Pozwolicie mi przejść, czy wolicie zakończyć swój żywot? – spytał Yamashiro wrogo.
Nie wejdziesz tu bez dobrego powodu!
Dwóch strażników rzuciło się na chłopca z włóczniami. W jednej chwili ten znalazł się za nimi i uderzył ich w plecy. Upuścili broń i sięgnęli po katany. Podbiegli do niego. Uniknął ich ataku i zaczął wykonywać dziwne dla nich gesty.
Raikyuu!! – wykrzyczał.
W jego dłoniach pojawiły się wyładowania elektryczne w kształcie kulek. Kiedy byli dostatecznie blisko jednemu „wbił” kulkę w głowę a drugiemu w brzuch. Padli na ziemie martwi. W około nich pojawiła się kałuża krwi. Po chwili Yamashiro zauważył, że spoglądają na niego przechodnie i inni strażnicy. Patrzyli na niego z niedowierzaniem. Nie wiedzieli co ten człowiek zrobił. Powoli ich uczucia zamieniały się w złość i nienawiść do młodego podróżnika. On sam był spokojny i groźnym wzrokiem patrzył w ich stronę. Zaraz po tym ruszyli na chłopca, chwytając różnorodną broń przy murze. W tym czasie chłopiec składał znów dziwne znaki i gesty.
*Suiton Mizurappa no Jutsu!*
Otworzył usta a z nich wyleciała woda tworząc rzekę. Mieszkańcy wioski podbiegli do niego i zaatakowali go wszystkimi rodzajami broni jakie posiadali. Ten zaś unikał ich robiąc kolejne gesty.
Hahonryuu!!
W jego ręce pojawiła się „wodna kulka”, którą rzucił w stronę przeciwników. W jednej chwili powstało tam ogromne, wodne tornado. Wir wciągnął ludzi do środka i powoli zabijał. Yamashiro obserwował to wszystko z dołu. 
*Kolejni ludzie, którzy się przeciwstawili… W taki sposób niedługo zginą wszyscy…* - pomyślał.
Minęło kilka minut i tornado zaczęło zanikać. Na ziemie opadły ciała cywili. Chłopiec przeszukał każde z nich starannie. Natknął się na pewne pismo. Przeczytał urywek i zobaczył słowa;
„Niedługo złożymy twej wiosce wizytę. Radzę wam się przygotować.”
*W takim razie nie będziecie mieli gdzie złożyć wizyty.*
Podróżnik zaczął składać gesty.
Hibashiri – rzekł cicho.
Mury wioski zaczęły otaczać kręgi ognia. Chwilę po tym zamieniły się w ogniste tornada, niszczące wioskę i wszystko co w niej było. To była druga wioska, doszczętnie zniszczona przez jednego człowieka. Chłopiec zdjął płaszcz i rzucił go w ogień. Wyciągnął kawałek papieru i pędzel. Zaczął pisać.
„Strzeżcie się, jeśli chcecie żyć. Zmienię ten świat na lepsze.”
Położył kartkę na ścieżce. Podszedł powoli do najbliższego drzewa i przysiadł przy nim. Zaczął rozmyślać. Wyciągnął z kieszeni kawałek pergaminu. Była to mapa. Wodził po niej wzrokiem. Wyciągnął ponownie pędzel i skreślił miejsce, w której była owa wioska. Wskazał palcem miejsce na mapie.
*Mój kolejny cel…*
Jego myśli przerwał głośny hałas dochodzący z lasu. W niebo wzleciały ćwierkające ptaki. Między drzewami biegli wojownicy. Na ich czele stał dość wyróżniający się człowiek. W kilku chwilach byli już na ścieżce i spoglądali złowrogo na Yamashiro.
Kim jesteś? – spytał ich przywódca.
Chłopiec ujrzał dobrze zbudowanego mężczyznę. Miał wyjątkowo bladą, wręcz biała cerę. Jego włosy były czarne i dość długie. Oczy miał jak wąż. Ponowił pytanie.
Kim jesteś?
Na imię mi Yamashiro. Nic więcej wiedzieć nie musisz. – odpowiedział.
Poddani wyciągnęli katany.
Zabijcie go… – rzekł do nich ich przywódca.
Bojownicy szybkim tempem ruszyli ku młodemu podróżnikowi. Wszyscy atakowali go jak najszybciej i najcelniej mogli, lecz żadnym razem nie trafiali. Cały czas chybiali. Yamashiro odskoczył kilka metrów w tył i zaczął składać znaki.
*Ninjutsu?* - pomyślał przywódca napastników.
Chłopiec zrobił duży wdech po czym skończył znaki.
*Katon: Karyu Endan!!*
Z jego ust wydobyła się wielka fala ognia. Przeciwnicy palili się i zabijali. Nie zostało wielu z nich, a jeśli to z ogromnymi oparzeniami.
Heh…Dobrze więc. Widzę, że również znasz sztukę ninja. Chciałbym się z tobą zmierzyć. Sam na sam. Jesteś dopiero dzieciakiem, więc dam ci zacząć. – powiedział przywódca. – No i nie przedstawiłem się. Zwą mnie Orochimaru. A teraz zaczynaj.
Nie doceniasz przeciwnika. Podstawowy błąd. – odrzekł Yamashiro.
Wyciągnęli katany i chłopak ruszył na Orochimaru. Kiedy był blisko niego zaatakował go kataną w brzuch robiąc poziome cięcia. Przywódca odskakiwał i unikał jego ataków. Nagle podróżnik poczuł, że coś łapie go za nogę. Spojrzał w dół i zobaczył węża wpijającego się mu w udo. Poczuł duży ból. Trucizna węża weszła w jego ciało, lecz on o tym nie wiedział. Szybko wbił katanę w łeb gada. Ten puścił go i schował się pod ziemie. Chłopak odskoczył od Orochimaru i spojrzał na niego ciekawskim wzrokiem.
To ty nimi sterujesz. Widzę to moimi oczami. Nie wiem jak to robisz, ale nie potrwa to za długo.
Nie możliwe byś dał mi radę. Poddaj się od razu.
Yamashiro odsłonił swoje oczy. Spojrzał na Orochimaru a ten zląkł się i zapytał z niedowierzaniem.
Czy…Czy to Rinnengan?!
Dobrze widzisz. Zadarłeś z niewłaściwą osobą.
Oboje zaczęli składać gesty.

Offline

#2 2009-12-18 22:53:07

Trebor

Buszmen

Zarejestrowany: 2009-11-04
Posty: 11030
Punktów :   

Re: Opowiadanie

AhA!

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.tibia22.pun.pl www.hakermania.pun.pl www.cs-kucykowo.pun.pl www.princeofpersia.pun.pl www.fs2pl.pun.pl