„Peń Przeznaczenia”
Noc była piękna, mglista i srebrzysta
Po polu szła postać, jak diament przejrzysta,
Stąpając po trawie bosymi stopami,
Patrzyła na las przed swymi oczami.
Szła tak, beztrosko, drwiąc z zagrożenia,
Nie bacząc na żadne cienia skinienia.
Wkroczyła w gąszcz, mroczny, ponury,
Widziała zewsząd krzaczaste mury.
Ścieżki nie widać, przejścia nie było.
Przeszła swobodnie, coś tam się skrzyło.
Bezmyślnie w puszcze się zapuszczała,
Przez drzewa, krzewy, porosty przenikała.
Ku jękom, wrzaskom, trzaskom i wyciu,
Słyszała je z oddali, nie pierwszy raz w życiu.
Nie wiedziała, dlaczego są tak dobrze znane,
Pamiętała jednak, że były przez nią lubiane.
Skrzący się płomień był coraz bliżej,
Dźwięki rozchodziły się coraz to chyżej.
Nagle ucichły, ona zamarła
Zrozumiała wnet, czemu umarła.
Odezwał się głos, zmęczony i głuchy.
Kobiece truchło runęło na ciuchy.
Głos mówił i mówił, lecz mało rozumiała,
Bo mówił w języku, którego nie znała.
Dosłyszała jednak znany jej zwrot,
Trafił on ją, jak zatrutej strzały grot.
„Peń Przeznaczenia dwa ostrza ma,
Jednym jest śmierć, drugim jestem ja.”
_____________________________________________________
Ubiór:
- kurtka ze skóry węża
- długie, czarne spodnie
- kawałek liny służący jako pasek
Ekwipunek:
- drewniana pałka [przywiązana do pasa]
- siekiera [przywiązana do pasa]
- łopata
Offline
„Wybraniec Losu”
Na jarmarku, w liściastej wiosce,
Kupcy i ludzie świętowali beztrosce
Powrót władcy ich wielkiego,
Mądrego, silnego, czasem i srogiego.
Przemierzał rynek, dawno niewidziany,
Witał przyjaciół, wiernych i poddanych.
Oni kłaniali mu się radośnie,
Wszak radość ich wielka, rośnie i rośnie.
Wołali go Sachi, co w świecie był znany,
Nie tylko znany, bo również lubiany.
Rządził krajami, wieloma państwami,
Kierował wojskami, swych ludzi losami.
Ilekroć we wrogich i zimnych lochach się znalazł,
Wtem zawsze uciekał, bo plan cwany wynalazł.
Był oskarżany o zbrodnie przeciw narodom,
Lecz nikt nie dowierzał głoszącym oskarżeń herodom.
Poddani i wierni od wieków go ubóstwiali,
Zaprzyjaźnieni władcy przyjacielem zwali.
Nikt nigdy nie wiedział, za co i dlaczego
Przełożony wszystkich brał go za zbrodniarza wielkiego.
Cierpień bez liku musiał za to doznać,
Kary, ból i niedolę przyszło mu poznać.
Lecz przeznaczenie tak mu życie zgotowało,
By wszystko, co złe, w dobro się zlało.
Właśnie on, Sachi, wybrańcem jest losu
I misję ma różną od brzeszczotu ciosu.
Nie wiedzieć, czemu jemu tak wyszło,
Wszak zwyczajnym człekiem urodzić się przyszło.
Coś jest pewne w tym całym bałaganie,
Wszystko, co dotknie, czymś ważnym się stanie.
I jeszcze jedna oczywistość to ta,
Że dotyk i penia przeznaczenia ma.
_____________________________________________________
Ubiór:
- kurtka ze skóry węża
- długie, czarne spodnie
- kawałek liny służący jako pasek
Ekwipunek:
- drewniana pałka [przywiązana do pasa]
- siekiera [przywiązana do pasa]
- łopata
Offline
"Zła Mamusia"
Oh, Mamusiu moja droga!
Czemużeś mi nie kupiła loda?
Ja spragniony zimna biegam!
Przez to ciepło zwidy miewam!
Mary nocne mój czerep nawiedzają!
Ciągle wrzeszczą, żyć mi nie dają!
O Mamusiu, o Mamusiu!
Przez to wszytko muszę siusiu!
_____________________________________________________
Ubiór:
- kurtka ze skóry węża
- długie, czarne spodnie
- kawałek liny służący jako pasek
Ekwipunek:
- drewniana pałka [przywiązana do pasa]
- siekiera [przywiązana do pasa]
- łopata
Offline